Romeo i Julia

Autor

Romeo i Julia

Autor

Najsłynniejsza historia miłości jaką zna świat. Miłości cudownej, szalonej, czystej i wzniosłej.
A zarazem opowieść Szekspira to skondensowane do granic możliwości studium nieposkromionych emocji: nienawiści i pogardy, miłosnych wzlotów i bezmyślnych morderstw, mądrości i cynizmu, idealizmu i hipokryzji. Nastolatkowie, Julia i Romeo, w ciągu zaledwie kilkudziesięciu godzin,
z dzieciaków stają się głęboko doświadczonymi przez los dojrzałymi ludźmi. Ich dramat przemienia wszystkich: rodziców, przyjaciół, duchownych. Na jak długo? „Miłość, to nie igraszka czasu” pisze Szekspir w jednym ze swych sonetów.

Tę pełną namiętności i rozpaczy historię opowiemy i zaśpiewamy państwu na scenie białostockiego teatru.

Realizatorzy:

Scenografia i kostiumy

Wizualizacje

Choreografia

Przygotowanie wokalne

Inspicjent

Recenzje

"Za wizualną stronę „Romea i Julii” odpowiada Andrzej Sadowski. Stworzył piękne kostiumy rodem z XVI wieku. Na tle ascetycznej scenografii, którą wypełniają przedziwne i chwilami niezrozumiałe wizualizacje prezentują się nieco karykaturalnie. Projekcje przedstawiające czaple czy inne długonogie ptaki, przechadzające się po kaplicy Ojca Laurentego, wywołują niemałą konsternację. Pod względem aktorskim to bardzo nierówna inscenizacja. Mamy tu kilka znakomitych kreacji: bardzo charakterna niania Marta (Ewa Palińska), bezpruderyjna i wyrachowana Pani Capuleti (Katarzyna Siergiej), zimny i obcesowy Pan Capuleti (Krzysztof Ławniczak)."



 



Anna Kopeć, "Teatr Dramatyczny. Romeo i Julia, czyli dramat wypełniony efekciarstwem", Kurier Poranny,6 kwietnia 2016 r.



 



"Reżyserka miała kilka fajnych pomysłów na adaptację - przede wszystkim tak poprowadziła spektakl, by z dramatu Szekspira wydobyć jak najwięcej humoru. Nie przestawić akcenty bynajmniej - humor w tekście bowiem jest, i to dość wyraźny, tyle że wiele adaptacji, sugerując się chyba tragicznym zakończeniem dramatu - w taki smutnawy kostium "Romea i Julię" przez lata ubierało, że szekspirowski komizm gdzieś zanikał.



W białostockiej adaptacji jest go całkiem dużo i to jej duża zaleta. Humorystyczne akcenty mają niektóre (choć nie wszystkie) postaci - poczynając od dwojga głównych bohaterów, przez kompanów Romea prześcigających się w mędrkowaniu, po duet służących. Komizm wygląda spomiędzy wierszy, komizm ukryty jest w gestach (spojrzeć warto choćby na Marka Tyszkiewicza w roli pomagiera rodu Capulettich, który do powiedzenia na scenie może nie ma za wiele, ale za to jak strzela oczami i wypina brzuch).

To humor nie z tych, co wywołuje tubalny śmiech, co najwyżej drgnięcie kącików ust, ale przydaje spektaklowi lekkości i finezji."



Monika Żmijewska, "Nieporadni, zabawni, z przerostem ozdobników. Romeo i Julia", Gazeta Wyborcza Białystok, 9 kwietnia 2016 r.